czwartek, 2 stycznia 2014

Spóźniona aktualizacja włosowa + jak pielęgnuje swoje turkusowe włosy ;)


Hej! Dziś aktualizacja stanu moich kudełków ;) Które jak pamiętacie od lata pozostają częściowo zielone/niebieskie/ostatnio turkusowe ;)

Od mojej przygody z Allwaves TU i TU przeszłam do farby Goldwell Elumen (KWC + wątek na wizażu) i jak dotąd jestem z niej bardzo zadowolona. Nie niszczy włosów, a kolor jest piękny ;) By szerzej opisać jej właściwości poświecę jej osobny post.

Na razie zdjęcia moich włosów. Na najbardziej aktualnym zdjęciu włosy są po całonocnym olejowaniu genialną metodą BHC z wykorzystaniem oleju lnianego i kokosowego, po umyciu delikatnym szamponem nałożyłam na kilka minut Kallos Argan KWC (która o dziwo ze swoim dość kiepskim składem bardzo fajnie działa na moich włosach ;), spłukałam i pozostawiłam włosy do naturalnego wyschnięcia. Gdy były tak w połowie suche wtarłam w skalp Tonik Wzmacniający Babuszki Agafii, który stosuje niestety bardzo nieregularnie (noworoczne postanowienie: poprawić się! ;)
Tak przy okazji, zauważyłam, że farba Elumen zmywa się szybciej gdy nakładam przed myciem maseczki na około 30-60min, także ograniczam się do olejowania co każde lub co drugie mycie i nakładania lekkiej maski lub odżywki po na kilka minut.  Muszę utrzymać jakoś to włosie w ryzach, bo choć dawno go nie rozjaśniam to pierwsze dwa rozjaśniania (albo 3, nie pamiętam już ;P) dały im w kość, więc muszę o nie dbać bardziej niż dotychczas. No ale uwielbiam ten kolor i nie mogę na razie bez niego żyć <3

Wrzesień 2013
W ostatniej aktualizacji włosy wyglądały tak (zaraz przed farbowaniem stąd te okropne wyblakłe kosmyki). Odrastająca grzywka nie chce się układać, do tego odstaje strasznie. Moje włosy są dość gęste i tam gdzie długość jest jednakowa kosmyki mają tendencje do plątania się i powstawania kołtunów ;/ ble


Aktualnie (zdjęcia z 29 grudnia 2013) wyprostowałam je najbardziej jak mogłam, bez stosowania suszarki czy prostownicy, czyli rozczesywałam je długo i mozolnie grzebieniem, szczotką i na końcu szczotką z włosia dzika ;) Jak widać nie prezentują się zbyt atrakcyjnie w takiej pośredniej formie ;D No ale chciałam pokazać mniej więcej jaką mają długość. Po żyworódce nie zmotywowałam się do wcierania czegokolwiek także włosy rosły własnym, powolnym tempem. Nietrudno dostrzec różnicę pomiędzy kondycją farbowanych i naturalnych włosów >.< Choć Elumen nie niszczy ich, ale jak się zmywa, to wtedy wychodzi ich prawdziwa słomiana natura... ;)

Zdjęcia bez flesza. 



Oj, coś czuję, że te końcówki nie pożyją już długo ;) Nie są rozdwojone ani szczególnie postrzępione, ale są jakieś takie niemrawe i mizerne. Jak bardzo kocham Elumen to denerwuje mnie, że z końcówek zmywa się najszybciej, po ostatnim farbowaniu wytrzymał na końcówkach 3 tygodnie ;/


Tak się prezentuje kilka dni po farbowaniu ;) Tym razem nie rozjaśniałam odrostu, bo naturalny wygląda bardzo fajnie ;) Włosy wyprostowane za pomocną szczotki i suszarki.




Nie jestem jeszcze psychicznie gotowa do wrzucania fotek mojego nieogaru na bloga ;P Forgive me or enjoy ;D




A tak prezentują się po 3 tygodnie po farbowaniu, kolor trochę wyblakł, ale i tak dobrze się trzyma. Wierzcie mi, do farb o takich kolorach nie można mieć zbyt wygórowanych oczekiwań wobec trwałości ;P Zdjęcia robione w różnym oświetleniu tego samego dnia.

No i na dziś to tyle ;)

Za kilka dni dodam post o Elumenie ^^

Całusy
Lady Snow

PS Szczęśliwego Nowego Roku ;*
PPS Ogląda ktoś z Was Sherlocka BBC? ;D

niedziela, 29 grudnia 2013

Żyworódka Quest - podsumowanie spóźnione o jakieś 1000 lat ;P


Cześć! Dziś króciutkie podsumowanie dawnego, dawnego żyworódka quest! Poprzedni post dla niezorientowanych ;) TUTAJ (niestety zgubiłam gdzieś swą cudowną tabelkę ;/ )

PODSUMOWANIE

Przyrost - normalnie ok 1cm - z żyworódką 2,5cm ;))
Wypadanie - normalnie - dosyć, dosyć leciały - z żyworódką - ograniczyła (choć w połączeniu z suplementacją Solgarem)
Babyhair - mnóstwo! ^-^

Oprócz tego włosy wzmocniły się i przetłuszczały mniej ;)

Teraz zużywam wszystkie wcierki jakie posiadam (czyli mnóstwo!!) tak więc nie planuje powtarzać eksperymentu, aczkolwiek jeśli macie dostęp do żyworódki to polecam gorąco ;)

PS. taka wcierka jest świetna również na wypryski xD trochę na wacik, przetrzeć intruza i już ;)

sobota, 28 grudnia 2013

[Recenzja] Dr G. Gowoonsesang Brightening Balm SPF 30/PA++



Hej! Dziś po długiej nieobecności (za którą przepraszam po raz kolejny ;( ) pojawiam się z recenzją coraz bardziej popularnego ostatnio BB kremu, a mianowicie Dr G. Gowoonsesang Brightening Balm, kupiłam go z ciekawości i trochę z rozpaczy, ponieważ nigdzie nie mogę dostać mojego ukochanego I.myss Cantabile Perfect Triple BB Cream. Mimo mnóstwa maili i pytań nie dostałam jednoznacznej odpowiedzi dlaczego go wycofali ;( Tak więc chciałam zleźć godnego zamiennika. Czy Dr G podołał zadaniu? Zapraszam do recenzji ;)

Jak opisuje go producent

Nawilżenie od wewnątrz i od zewnątrz. Oprócz tego dodaje [na pudełku, które zostawiłam w Krakowie] jak zwykle wybielanie, ochronę przeciwsłoneczną, zakrycie niedoskonałości.

Użycie
Na krem nawilżający lub zieloną bazę z Face Shop nakładam niewielką ilość BB ;)

Wydajność
Niewielka ilość wystarczy do pokrycia całej twarzy. Nie narzekam ;) 

Konsystencja i zapach
Zapach prześliczny, taki pudrowy :) Konsystencja idealna, ani nie za gęsta, ani zbyt wodnista. Bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy. 

Swatch



Opakowanie
Srebrna tubka o pojemności 45ml, bardzo wygodna w użytkowaniu, dostajemy tyle produktu ile chcemy, nic się nie wylewa, nie trzeba też walczyć z opakowaniem ;) Jedyny minus to łatwe brudzenie się tuby z racji koloru (pozostają odciski palców, smugi) ale da się z tym żyć ;P

Skład
Z racji tego, że opakowanie zostawiłam w Krakowie, skład pożyczyłam z makeupalley.com

INCI: Water, Cyclopentasiloxane, Titanium dioxide, Glycerin, Talc, PEG-10 Domethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Methicone, Dipropylene Glycol, Isoeicosame, Arbutin, Hexyl Laurete, Disteardimonium Hectorite, Triethylhexanoin, Dimethicone/Vinyl Dimethicone, Crosspolymer, Cyclomethicone Acrylates/Dimethicone Copolymer, Magnesium Sulfate, C12-14 Pareth-3, Zinc Oxide, Iron Oxides, Palmitic Acid, Dimethicone, Metylparaben, Imidazolidinyl Urea, Tocopheryl Acetate, Silica, Proplyparaben Betaine, Aluminium Stearate, Aluminium Hydroxide, Sodium Metabisulfite, Rosmarinus Officialis (Rosemary) Leaf Oil, Rosa Centifolia Flower Water, Portulaca Oleracea Extract, Glycosyl Trehalose/Hydrogenated Starch Hydrolysate, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Extract, Camellia Sinesis Leaf Extract, Fragrance, Trimethysiloxy Silicate, Dimethiconol/Silsesquioxane Copolymer, Butyleparaben, Propylene Gycol, Butylene Glycol
Jak to bywa z BB ten również napakowany jest silikonami, za co zawdzięczamy mu jedwabiste wykończenie, wysoko w składzie arbutyna, odpowiedzialna za m.in zmniejszanie przebarwień, zawiera także olejek rozmarynowy, wodę różaną, ekstrakt z portulaka pospolitego, grejpfruta, zielonej herbaty.
Działanie
PLUSY
- ładnie kryje, radzi sobie z zaczerwienieniami oraz małymi niespodziankami, nie jest to jednak tak mocne krycie jak w przypadku kremu BB i.myss,
- piękny, naturalny wygląd na skórze,
- świetnie się rozprowadza,
- nie smuży, nie waży się, nie zbiera w złamaniach,
- długo utrzymuje się na buzi, spokojnie wytrzyma od rana do późnego popołudnia/wieczora,
- daje piękne, satynowe wykończenie, osobiście swoją mieszaną cerę pudruje tylko w strefie T, resztę zostawiam w spokoju,
- jest wydajny,
- piękny zapach,
MINUSY
- cena, dostępność,
- do większych niespodzianek potrzebny będzie korektor,
- jak się przesadzi można uzyskać paskudny efekty maski, można to jednak uratować, odciskając nadmiar chusteczką lub mokrą gąbeczką,

+/-
- odcień mógłby być odrobinę jaśniejszy, wydaje mi się że delikatnie odcina się od szyi, choć w sumie zbieram komplementy, że moja cera wygląda zdrowo i delikatnie, także sama już nie wiem :P

Następną wersją jaką przetestuje, jest nowa (albo ja się dopiero teraz dowiedziałam -.-") wersja jaśniejsza tego BB!!! Dr.G Gowoonsesang SUPER LIGHT Brightening Balm SPF 30 PA++. I'm so happy! Możecie zobaczyć ją TUTAJ.

Cena i dostępność
Osobiście zakupiłam go na ebayu za około 65 zł u tego sprzedawcy, który także oferuje jaśniejszą wersje ;) 

Podsumowanie
Krem prawie idealny, polecam go gorąco wszystkim, którzy cenią sobie naturalne wykończenie i efekt cery pełnej blasku ;) Czy zastąpił i.myss? Nie do końca, przede wszystkim ze względu na odcień, który u i.myss jest perfekcyjny ;) Ale stanowi godnego następcę. Może jasna wersja będzie ideałem... ^^

6-/6


Ogłoszenia parafialne ;) 
Za niedługo pojawią się recenzje między innymi It's Skin Water Formula - serum z wit. C, kremu oraz esencji nawilżającej Ziaja z wit. C, zielonej bazy z Face Shop ;)

Na dziś to wszystko ;)

Pozdrawiam serdecznie!
Lady Snow

niedziela, 20 października 2013

Chwila przerwy i tłumaczeń

Cześć wszystkim! Dziś kilka słów o mojej ostatniej nieobecności. Spowodowana jest ona niewielkimi problemami zdrowotnymi oraz zmianą kierunku studiów na nieco cięższy niż rok temu ;P Nie ma co się rozpisywać ^^"
Najbliższy post powinien ukazać się w okolicy długiego weekendu ;)

Przepraszam Was mocno i dziękuję za cierpliwość <3

Lady Snow

niedziela, 8 września 2013

Ostatnie nowości zakupowe + francuz z niebieskimi pasami ;)

Hej! Ostatnio zrobiłam dość spore zakupy włosowe do domu dla moich dwóch mega długowłosych sióstr oraz przy okazji zgarnęłam coś dla siebie ;) Do tego małe co nieco z Sephory. Pokażę też zdjęcia mojego niezbyt udanego francuza oraz ostatnio ukręcone serum z żyworódki tym razem w wersji do twarzy. Zrobiłam je przy okazji, gdy wyciskałam świeżą porcję soku do wcierki i wyszło tyle, że zrobiłam serum dla mamy, siostry oraz siebie ;)

Na początek zakupy z allegro. Zrobiłam je w typowo "hurtowym" sklepie, gdzie m.in za Kallos Latte zapłaciłam około 9 zł z 1l, dwa małe Kallosy w okolicach 5 zł, tak samo jak Scandic Repair i Banana Mask. Lady Spa kosztowała około 12zł, podobnie jak serum na końcówki tej samej firmy. Najdroższe były ampułki Placent Activ z wyciągiem z łożyska, które kosztowały około 30 zł, które na razie poleżą ponieważ zniwelowałam już wzmożone wypadanie włosów. Będę je trzymać na czas kryzysu ^^

Przy ostatniej wizycie w Sephorze do koszyczka wpadł szampon Pat&Rub Wzmacniający oraz puder Korres o całkiem przyjemnym składzie. Ostatnio przerzuciłam się z transparentach pudrów na kolorowe i ten bardzo łanie wykańcza makijaż oraz nie daje efektu maski. Nie jest to też typowy płaski mat. Wybrałam najjaśniejszy odcień i całkiem ładnie wpasowuje się do mojego naturalnego koloru. Co do szamponu to trochę wykorzystałam dobry humor rodzicielki, ale więcej go raczej nie kupię, ma super skład, ale strasznie wodnistą konsystencję i pieni się tak sobie. 

Serum z żyworódki do twarzy zrobiłam tak samo jak wcierkę z tym że alkohol zastąpiłam gliceryną. Przepis jednak nie jest idealny, bo jak wiadomo gliceryna lepi się na skórze, także pracuje nad ulepszeniem receptury. Dodałam około 2 ml kwasu HA 1% oraz około 1ml aloesu zatężonego i efekt lepienia trochę zmalał. Jednak nadal jest lekko wyczuwalny. Jak opracuję dobrą recepturę i przetestuje ją na sobie to dam znać ;)
I na koniec własnoręcznie (dlatego tak niezdarnie) wykonany francuz ;) Flesz oczywiście gubi niebieskie pasma, ale w świetle słonecznym wygląda to naprawdę fajnie ;) Gdyby tylko zrobienie takiej fryzury nie zajmowało mi 30 min i nie wymagało 5 prób, aby wyszedł jako taki efekt ;P


Pozdrawiam Was serdecznie ;)
Lady Snow

czwartek, 5 września 2013

Jak zahamowałam wypadanie włosów? - Suplement Solgar Włosy, skóra, paznokcie ;)


Hej wszystkim! Dziś krótko o genialny suplemencie, który zobaczyłam na nieocenionym blogu Aliny Rose ;)
Mowa oczywiście o suplemencie Solgar - Włosy, skóra, paznokcie ;)
Po niezbyt zachęcających rezultatach z Humavitem klik klik postanowiłam zainwestować w coś lepszego. Solgar zbiera same zachęcające opinie, także nic tylko brać. Jedynym minusem jest cena - suplement kosztuje około 60zł, a wystarczy tylko na miesiąc intensywnej kuracji (2 tabletki dziennie) choć można wybrać opcję 1 tabletki dziennie.


W moim przypadku postawiłam na kurację uderzeniową i przez pierwszy miesiąc brałam po 2 tabletki dziennie. Jak zwykle postawiłam słoiczek w widocznym miejscu w kuchni, także z regularnością nie miałam żadnych problemów ;)

Jeśli chodzi o  stronę praktyczną to w ciemnym słoiczku otrzymujemy 60 tabletek. Są one dość spore, ale łatwe do przyjmowania. Nie mają mocnego zapachu, choć jak już ktoś chce powąchać to nie zostanie zaskoczony miłą wonią ;)

Teraz trochę tego najciekawszego - czyli rezultaty. Po miesiącu zaobserwowałam znacznie mniej wypadających włosów. Wcześniej wystarczało przeczesać ręką włosy by na mojej dłoni znalazły się 3-4. Nie mówiąc już o myciu, które było koszmarem, a około 150 włosów to była norma ;/
Teraz przy przeczesaniu suchych włosów ręką nie wypada nic, a podczas mycia jest to standardowa ilość włosów w zależności czy pamiętam żeby je rozczesać przed myciem, czy nie ;)


Nie mierzyłam włosów, a szkoda bo wydaję mi się, że suplement przyspieszył odrobinę przyrost miesięczny. W ogóle odkąd nie przejmuje się już tak zapuszczaniem włosów, wydaję mi się że szybciej rosną ;) Pewnie nie wyczuwają presji ;P

Oprócz tego włosy są mocniejsze i zdrowsze ;) Nie łamią się tak bardzo. Nawet farbowana strona włosów nie narzeka ^^


Zauważyłam również wzmocnienie paznokci, teraz praktycznie bez wysiłku mogę zapuścić nieco dłuższe pazury nie bojąc się o rozdwajanie i tego typu dziadostwo.

Jeśli chodzi o stan cery to nie zauważyłam większej poprawy, cera jest w normie czasem coś wyskoczy, czasem jest w świetnym stanie (to się zdarza najczęściej jak siedzę w domu i nie mam żadnych planów ;P ) A przed okresem jak zwykle grymasi, także tutaj szału nie ma ;)


Kupiłam kolejne opakowanie i teraz staram się przyjmować 1 tabletkę dziennie przez 2 miesiące. Wtedy zakończę kurację Solgarem i jeśli zaobserwuje jakieś zmiany to podzielę się wrażeniami.

Macie swoje ulubione suplementy? 

środa, 4 września 2013

Niebieskie włosy po raz drugi + zdjęcia po mieszance Biovax i Artiste ;)


Hej! Dziś po krótkiej przerwie notka o kolejnym farbowaniu, a raczej dwóch farbowaniach Allwavesem (F555) na niebiesko. W poprzedniej notce klik klik opisywałam przygody z pierwszym farbowaniem granatowym mixtonem i patrząc z perspektywy czasu łatwo dostrzec, że efekty Allwaves są o niebo lepsze, jeśli chodzi o uzyskany kolor i jego intensywność oraz jaskrawość.

Na początku jak zwykle rozjaśniłam włosy kąpielą rozjaśniającą. Na rozjaśnione włosy fryzjerka położyła farbę wymieszaną z utleniaczem 6%, do całej mieszanki dołożyła trochę (jakieś 1,5 łyżki) ciepłej wody, co wg mnie nie było zbyt fortunną decyzją, bo choć kolor wyszedł piękny, to zmył się po półtorej tygodnia ;/ Tutaj kilka zdjęć jak prezentował się na początku oraz jak paskudnie się zmył.

Na zdjęciach interwencja słodziaśnych buziek by zakryć mój nieogar ;P


I po kilku praniach ;) Upięte jeszcze jakoś się prezentują...

...ale rozpuszczone to tragedia. Siano i zgroza. Niedobitki niebieskiego zostały przy głowie.


Dlatego też gdy przyszły moje dwa kolejne opakowania farby Allwaves postawiłam zaangażować do farbowania moją kuzynkę. Nie chciało mi się znów bawić z wizytą u fryzjera (poza tym nie podobało mi się mieszanie farby z wodą) no i cięcie po kosztach ;) Kuzynka wiedziała co i jak bo już miała doświadczenie z farbowaniem moich kudełków, także przystąpiłyśmy do farbowania. Poszła cała tubka farby 100ml plus jakieś 60-70ml utleniacza 6%. Trzymałam to wszystko około 40 minut. I oto efekty. 

światło dzienne - włosy rozczesane

sztuczne światło - włosy ułożone na kremie do stylizacji Artiste (różowy)



 z fleszem - włosy rozczesane, na dzień przed myciem


Warkoczyki ;) 
Oraz obiecane Wam zdjęcie włosów po mieszance Biovaxu z proteinową Artiste (zdjęcie w świetle dziennym przy oknie, włosy trochę odciśnięte po koczku nocnym ;)


Uff i to tyle jeśli chodzi o osiągnięcie wymarzonego koloru. Jak na razie jestem po dwóch myciach i farba nieźle się trzyma. Są oczywiście pasma, których farba nie złapała, ale nie można mieć wszystkiego ;P 
Mam jeszcze jedną tubkę w zapasie, a potem mam zamiar przerzucić się na farby Elumen klik klik, które mają obłędne kolory jak i cenę ;) Polecam obejrzeć ten filmik klik klik, dziewczynie wychodzą genialne włosy ;) 

Jeśli chodzi o kondycję włosów to muszę bardziej zadbać o pofarbowane części (tj. spodnia strona włosów i grzywka), bo reszta trzyma się jak trzymała ;)

Co myślicie o tej rundzie farbowania? Jak wam się podoba kolor?

czwartek, 29 sierpnia 2013

Biovax + różowa Artiste = szczęśliwe włoski ;)

Hej! Dziś krótko o moim ostatnim małym, niegroźnym mieszaniu. Moje włosy ostatnio mają swoje humorki (ostatnie rozjaśnianie plus farbowanie na niebiesko) i chciałam je dopieścić proteinowo i nawilżeniowo jakkolwiek to ostatnie brzmi ;)
Różowa Artiste (KWC) stała na wannie, więc pomyślałam skoro to idealna baza i dodatek do wszelkiego rodzaju maseczek (zarówno gotowych jak i robionych) to dlaczego nie wymieszać ją z Biovaxem Naturalne Oleje (KWC), który czasem potrafi nieźle obciążyć, a włosy i tak są bez efektu wow.
Wymieszałam dwie czubate łyżeczki (po jednej z każdego specyfiku) i nałożyłam pod czepek oraz ręcznik na ponad godzinę, bardzo obawiając się obciążenia i innych niespodzianek.

Na szczęście po zmyciu mieszanki i naturalnym wyschnięciu włosów ukazały mi się gładkie, nawilżone, dociążone, ale bez jakichkolwiek oznak obciążenia włoski ;) Yeah! Mission succed!

Mieszacie tak czasem tylko na czuja? ;) 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...