niedziela, 8 września 2013

Ostatnie nowości zakupowe + francuz z niebieskimi pasami ;)

Hej! Ostatnio zrobiłam dość spore zakupy włosowe do domu dla moich dwóch mega długowłosych sióstr oraz przy okazji zgarnęłam coś dla siebie ;) Do tego małe co nieco z Sephory. Pokażę też zdjęcia mojego niezbyt udanego francuza oraz ostatnio ukręcone serum z żyworódki tym razem w wersji do twarzy. Zrobiłam je przy okazji, gdy wyciskałam świeżą porcję soku do wcierki i wyszło tyle, że zrobiłam serum dla mamy, siostry oraz siebie ;)

Na początek zakupy z allegro. Zrobiłam je w typowo "hurtowym" sklepie, gdzie m.in za Kallos Latte zapłaciłam około 9 zł z 1l, dwa małe Kallosy w okolicach 5 zł, tak samo jak Scandic Repair i Banana Mask. Lady Spa kosztowała około 12zł, podobnie jak serum na końcówki tej samej firmy. Najdroższe były ampułki Placent Activ z wyciągiem z łożyska, które kosztowały około 30 zł, które na razie poleżą ponieważ zniwelowałam już wzmożone wypadanie włosów. Będę je trzymać na czas kryzysu ^^

Przy ostatniej wizycie w Sephorze do koszyczka wpadł szampon Pat&Rub Wzmacniający oraz puder Korres o całkiem przyjemnym składzie. Ostatnio przerzuciłam się z transparentach pudrów na kolorowe i ten bardzo łanie wykańcza makijaż oraz nie daje efektu maski. Nie jest to też typowy płaski mat. Wybrałam najjaśniejszy odcień i całkiem ładnie wpasowuje się do mojego naturalnego koloru. Co do szamponu to trochę wykorzystałam dobry humor rodzicielki, ale więcej go raczej nie kupię, ma super skład, ale strasznie wodnistą konsystencję i pieni się tak sobie. 

Serum z żyworódki do twarzy zrobiłam tak samo jak wcierkę z tym że alkohol zastąpiłam gliceryną. Przepis jednak nie jest idealny, bo jak wiadomo gliceryna lepi się na skórze, także pracuje nad ulepszeniem receptury. Dodałam około 2 ml kwasu HA 1% oraz około 1ml aloesu zatężonego i efekt lepienia trochę zmalał. Jednak nadal jest lekko wyczuwalny. Jak opracuję dobrą recepturę i przetestuje ją na sobie to dam znać ;)
I na koniec własnoręcznie (dlatego tak niezdarnie) wykonany francuz ;) Flesz oczywiście gubi niebieskie pasma, ale w świetle słonecznym wygląda to naprawdę fajnie ;) Gdyby tylko zrobienie takiej fryzury nie zajmowało mi 30 min i nie wymagało 5 prób, aby wyszedł jako taki efekt ;P


Pozdrawiam Was serdecznie ;)
Lady Snow

czwartek, 5 września 2013

Jak zahamowałam wypadanie włosów? - Suplement Solgar Włosy, skóra, paznokcie ;)


Hej wszystkim! Dziś krótko o genialny suplemencie, który zobaczyłam na nieocenionym blogu Aliny Rose ;)
Mowa oczywiście o suplemencie Solgar - Włosy, skóra, paznokcie ;)
Po niezbyt zachęcających rezultatach z Humavitem klik klik postanowiłam zainwestować w coś lepszego. Solgar zbiera same zachęcające opinie, także nic tylko brać. Jedynym minusem jest cena - suplement kosztuje około 60zł, a wystarczy tylko na miesiąc intensywnej kuracji (2 tabletki dziennie) choć można wybrać opcję 1 tabletki dziennie.


W moim przypadku postawiłam na kurację uderzeniową i przez pierwszy miesiąc brałam po 2 tabletki dziennie. Jak zwykle postawiłam słoiczek w widocznym miejscu w kuchni, także z regularnością nie miałam żadnych problemów ;)

Jeśli chodzi o  stronę praktyczną to w ciemnym słoiczku otrzymujemy 60 tabletek. Są one dość spore, ale łatwe do przyjmowania. Nie mają mocnego zapachu, choć jak już ktoś chce powąchać to nie zostanie zaskoczony miłą wonią ;)

Teraz trochę tego najciekawszego - czyli rezultaty. Po miesiącu zaobserwowałam znacznie mniej wypadających włosów. Wcześniej wystarczało przeczesać ręką włosy by na mojej dłoni znalazły się 3-4. Nie mówiąc już o myciu, które było koszmarem, a około 150 włosów to była norma ;/
Teraz przy przeczesaniu suchych włosów ręką nie wypada nic, a podczas mycia jest to standardowa ilość włosów w zależności czy pamiętam żeby je rozczesać przed myciem, czy nie ;)


Nie mierzyłam włosów, a szkoda bo wydaję mi się, że suplement przyspieszył odrobinę przyrost miesięczny. W ogóle odkąd nie przejmuje się już tak zapuszczaniem włosów, wydaję mi się że szybciej rosną ;) Pewnie nie wyczuwają presji ;P

Oprócz tego włosy są mocniejsze i zdrowsze ;) Nie łamią się tak bardzo. Nawet farbowana strona włosów nie narzeka ^^


Zauważyłam również wzmocnienie paznokci, teraz praktycznie bez wysiłku mogę zapuścić nieco dłuższe pazury nie bojąc się o rozdwajanie i tego typu dziadostwo.

Jeśli chodzi o stan cery to nie zauważyłam większej poprawy, cera jest w normie czasem coś wyskoczy, czasem jest w świetnym stanie (to się zdarza najczęściej jak siedzę w domu i nie mam żadnych planów ;P ) A przed okresem jak zwykle grymasi, także tutaj szału nie ma ;)


Kupiłam kolejne opakowanie i teraz staram się przyjmować 1 tabletkę dziennie przez 2 miesiące. Wtedy zakończę kurację Solgarem i jeśli zaobserwuje jakieś zmiany to podzielę się wrażeniami.

Macie swoje ulubione suplementy? 

środa, 4 września 2013

Niebieskie włosy po raz drugi + zdjęcia po mieszance Biovax i Artiste ;)


Hej! Dziś po krótkiej przerwie notka o kolejnym farbowaniu, a raczej dwóch farbowaniach Allwavesem (F555) na niebiesko. W poprzedniej notce klik klik opisywałam przygody z pierwszym farbowaniem granatowym mixtonem i patrząc z perspektywy czasu łatwo dostrzec, że efekty Allwaves są o niebo lepsze, jeśli chodzi o uzyskany kolor i jego intensywność oraz jaskrawość.

Na początku jak zwykle rozjaśniłam włosy kąpielą rozjaśniającą. Na rozjaśnione włosy fryzjerka położyła farbę wymieszaną z utleniaczem 6%, do całej mieszanki dołożyła trochę (jakieś 1,5 łyżki) ciepłej wody, co wg mnie nie było zbyt fortunną decyzją, bo choć kolor wyszedł piękny, to zmył się po półtorej tygodnia ;/ Tutaj kilka zdjęć jak prezentował się na początku oraz jak paskudnie się zmył.

Na zdjęciach interwencja słodziaśnych buziek by zakryć mój nieogar ;P


I po kilku praniach ;) Upięte jeszcze jakoś się prezentują...

...ale rozpuszczone to tragedia. Siano i zgroza. Niedobitki niebieskiego zostały przy głowie.


Dlatego też gdy przyszły moje dwa kolejne opakowania farby Allwaves postawiłam zaangażować do farbowania moją kuzynkę. Nie chciało mi się znów bawić z wizytą u fryzjera (poza tym nie podobało mi się mieszanie farby z wodą) no i cięcie po kosztach ;) Kuzynka wiedziała co i jak bo już miała doświadczenie z farbowaniem moich kudełków, także przystąpiłyśmy do farbowania. Poszła cała tubka farby 100ml plus jakieś 60-70ml utleniacza 6%. Trzymałam to wszystko około 40 minut. I oto efekty. 

światło dzienne - włosy rozczesane

sztuczne światło - włosy ułożone na kremie do stylizacji Artiste (różowy)



 z fleszem - włosy rozczesane, na dzień przed myciem


Warkoczyki ;) 
Oraz obiecane Wam zdjęcie włosów po mieszance Biovaxu z proteinową Artiste (zdjęcie w świetle dziennym przy oknie, włosy trochę odciśnięte po koczku nocnym ;)


Uff i to tyle jeśli chodzi o osiągnięcie wymarzonego koloru. Jak na razie jestem po dwóch myciach i farba nieźle się trzyma. Są oczywiście pasma, których farba nie złapała, ale nie można mieć wszystkiego ;P 
Mam jeszcze jedną tubkę w zapasie, a potem mam zamiar przerzucić się na farby Elumen klik klik, które mają obłędne kolory jak i cenę ;) Polecam obejrzeć ten filmik klik klik, dziewczynie wychodzą genialne włosy ;) 

Jeśli chodzi o kondycję włosów to muszę bardziej zadbać o pofarbowane części (tj. spodnia strona włosów i grzywka), bo reszta trzyma się jak trzymała ;)

Co myślicie o tej rundzie farbowania? Jak wam się podoba kolor?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...