poniedziałek, 7 stycznia 2013

[Recenzja] Innisfree - Olive Real Skin Toner


Naszym dzisiejszym produktem, który bierzemy pod lupę jest tonik koreańskiej firmy Innisfree. Firma ta znana jest ze swojej filozofii tworzenia naturalnych i przyjaznych środowisku kosmetyków. [oficjalna strona]

Jak widać na stronie ich głównym celem jest robienie ekologicznych i wolnych od syntetycznych składników produktów, do których wykorzystują masę słynących z wszechstronnych zastosowań składników takich jak: glinka wulkaniczna, zielona herbata, wodorosty, mandarynki, rumianek, a to wszystko pochodzące z ich rodzimej wyspy Jeju, oprócz tego wykorzystują oliwę z oliwek, jabłka (przecudnie pachnący olejek do mycia twarzy <3), a nawet wino.


Ehh marzenie, cała gama produktów wykorzystujących oliwę z oliwek ;)
[źródło]
[źródło]

Osobiście bardzo lubię kosmetyki tej firmy, mimo że ceny są dość wysoki w porównaniu np. z Etude House czy Skin Food.
Ok, ale już bez gadania zaczynam recenzję!


W skrócie
Tonik ten ma za zadanie nawilżyć odżywić naszą cerę, dzięki zawartości oliwy z oliwek pochodzącej z Krety, produkt jak obiecuje producent jest wolny od parabenów, sztucznych barwników, oleju mineralnego, tłuszczy pochodzenia zwierzęcego i benzopenonu (tzw. 5-free). Zawiera także antyoksydanty oraz ekstrakt z zielonej herbaty.
[zdjęcie po lewej polecam otworzyć w nowej karcie/oknie]


Użycie
Na czystą, umytą żelem Etude House [klik] twarz nakładam kropelką lub dwie na opuszki palcówrozsmarowuje na twarzy i wklepuję.
Czasem używam bawełnianego płatka jak w wypadku zwykłych toników.

Wydajność
Świetna! Byłam nią bardzo miło zaskoczona, kiedy 5 ml próbka wystarczyła mi na kilkanaście, więc obawiam się o kiedy zdążę zużyć pełnowymiarową butelkę ;) 

Wg jebejowych danych kupiłam tonik 7.09.2012, pewnie doszedł gdzieś koło 15.09, był stosowany regularnie przez pierwszy miesiąc, później ta regularność szwankowała, jednak jak widać na zdjęciu, które jest aktualne, wydajność jest na piątkę ;)
Konsystencja i zapach

Zacznę od zapachu, który jest bardzo lekki, nienachalny, tonik pachnie świeżo, a zapach ulatnia się chwilę po nałożeniu. 
Konsystencja taka bardzo nietonikowata ;) gęsta, ale lejąca (nie wiem jak to opisać ;) przy nakładaniu może wydawać się lepka, jednak gdy się wchłonie cera jest gładka i nic się nie klei. Podejrzewam, że taka konsystencja jest winna bardzo dobrej wydajności produktu ;) 
Opakowanie

Zgrabna, niewielka butelka z dość twardego plastiku, o pojemności 180 ml, bardzo poręczna. Dozownik zwykły, plastikowy, czasem może "wypuścić" za dużo kosmetyku, Nakrętka za to bardzo ładna z "wygrawerowanym" logiem firmy ;) Generalnie opakowanie jest bardzo estetyczne, wpisujące się w kanony Innisfree. 
Buteleczka przyszła w eko pudełeczku z miękkiego kartonu.


Skład
Jak widać dość przyjazny, choć jest trochę chemii i alkohol dość wysoko. Mamy jednak sporo ekstraktów i obiecaną oliwę z oliwek też wysoko :)


Działanie
- Nawilża i to jak! Po nim wystarczy tylko lotion lub lekki  krem. - - Dodaje cerze blasku i to nie w przenośni! Gdy nakładam BB krem (aktualnie jest to na zmianę Lioele Beyond The Solution lub Skin Food Good Afternoon wersja brzoskwiniowa) na twarz uprzednio potraktowaną tym tonikiem mam większy glow, niż gdy go nie nałożę. Wtedy na ratunek rusza Make Up Forever HD Powder ;)  (KWC ) Ale nie zrozumcie mnie źle! To jest bardzo ładny i zdrowy glow (w Korei Pd. pewnie pożądany), ale jako posiadaczka cery mieszanej, która jest przeczulona na punkcie świecenia i tak wolę użyć jakiegoś transparentnego pudru ;) mieszańce chyba wiedzą o czym mówię ;).
Odżywia cerę <-- to na pewno da się zaobserwować po regularnym stosowaniu (ekhem teraz jest z tym u mnie ciężko, ale z początku nie było ranka ani wieczora żebym go nie użyła).
Rozświetla cerę, nadaje zdrowy blask (w zależności jak kto lubi może być to plus lub minus)

Cena i dostępność
Swoją buteleczkę zakupiłam na ebay-u u sprzedawcy o nazwie JINYHAUS (bardzo polecam mnóstwo próbek + sheet mask z granatu oczywiści od Innisfree, a zamówiłam tylko ten tonik i eyeliner). 
Tonik kosztował coś ponad 17 dolarów, czyli jak na tamten kurs ~55zł, nie jest to może najniższa cena, ale Innisfree jednak kosztuje ;) No i jest wydajny ^.^

Podsumowanie
Dotąd jakoś się obchodziłam bez toników (miałam ich może ze 2-3 w życiu i to takich z drogerii), jednak Innisfree jest wyjątkiem i używam go z wielką przyjemnością. Nie jestem pewna czy kupię go ponownie zarówno ze względu na cenę jak i fakt, że wystarczy mi na jeszcze bardzo długo ;) Jednak serdecznie go polecam, jeśli tylko Twoja skóra potrzebuje nawilżenia i odżywienia :) 
Robi wszystko co według mnie tonik ma robić, także ocena nie może być inna *^_^*

6/6


Pozdrawiam 

LS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...