Co prawda nie mam cery stricte naczynkowej, jednak jestem nieszczęśliwą posiadaczką kilku naczynek na nosie, co irytuje mnie niezmiernie. Jako, że dotychczas niewiele robiłam ze swoimi naczynkami, postanowiłam wyciągnąć oręż i działać ;D Przeszukałam pół internetu w poszukiwaniu specyfików, ale nie uśmiechało mi się wydawać dużo na trzy naczynka na krzyż. Poza tym chciałam coś o dość naturalnym składzie. Najlepiej serum. I wtedy trafiłam na bloga Siempre (no może nie wtedy, bo bloga podczytuje już dość długo;) dokładniej mówiąc trafiłam na post o regenerującym serum dla naczynkowców i stwierdziłam, że to jest to ^^ Akurat przymierzałam się do zakupów na ZSK, także to była idealna okazja ;) Dodatkowo moja rodzicielka jak usłyszała o serum to oczywiście też się jej zachciało, więc dla motywacji sfinansowała moje zakupy (two birds, one stone ;)
Przepis:
Macerat z kasztanów 4g
Macerat z kwiatów arniki 4g
Elastyna 1g
Wyciąg z aloesu 2g
Kwas hialuronowy 1,5% 4g
Mleczan sodu 4g
Hydrolat z kwiatów pomarańczy gorzkiej* 6g
* Można zastąpić oczarowym, z kwiatu lipy lub kocanki
+ 2 krople konserwantu DHA BA (niestety zagapiłam się i nie zamówiłam ;/ także serum przechowuję do 2 tygodni w lodówce)
na zdjęciu brakuje aloesu ^^"
W oryginale jest hydrolat z kwiatów pomarańczy słodkiej, jednak na ZSK jest niedostępny, także zamieniłam go na gorzką, który również służy naczynkowej cerze ;) Następną porcję zrobię z hydrolatem z liści oczaru.
Serum robiłam tak jak napisała Siempre, czyli odmierzałam składniki i wlewałam prosto do buteleczki ;)
gotowe serum, jak widać już po kilku użyciach ;)
a tu wymieszane :)
Na razie nie będę się rozpisywać o działaniu, ponieważ serum używam od nieco ponad tygodnia, także jeszcze za wcześnie. Mam zamiar zużyć to i zrobić kolejną porcję z hydrolatem oczarowym. Po zużyciu obu podzielę się z wami wrażeniami.
Na dobry początek powiem, że jeśli chodzi o nawilżenie i generalnie odżywienie twarzy to jestem pozytywnie zaskoczona. Cera jest miękka i gładka, ujednolicona ;) Więcej na razie nie powiem ^^"
Na dziś to tyle ;) Macie swoje ulubione serum?
P.S Wybaczcie dziwnie rozmazanie na zdjęciach (takie białe smugi), ale ostatnio koleżanka poprzestawiała mi coś w aparacie i jako laik zupełnie nie umiem tego naprawić. Wiecie może jak można to zmienić?
Pare dni temu też wykonałam sobie przepis Siempre, jednak u mnie było to witaminowe serum : )
OdpowiedzUsuńW poprzednim poście pisałaś że hydrolat oczarowy Cię podrażnił. U mnie jest identycznie (a też jestem mało wrażliwa i gruboskórna!). Zaczęłam nim przemywać wypryski miejscowo (bardzo ładnie goi), a nie całą twarz i wtedy jest ok.
Też się zastanawiałam nad witaminowym, wygląda szalenie ciekawie ;) Może też kiedyś się skuszę ;) Właśnie mam nadzieję, że w serum hydrolat oczarowy będzie dla mnie łaskawszy ;)
UsuńPewnie oprócz tego wykorzystam go wg Twojej rady ^^
wlany do serum ma na tyle małe stężenie że nie robi krzywdy (przynajmniej mi)
Usuńniestety mam naczynkowa (chyba :D) i chetnie by mi sie przydal :)
OdpowiedzUsuńPolecam ^^ jestem coraz bardziej zadowolona ;)
UsuńA ja niedawno zrobiłam ogromne zamówienie na zsk i nie mam ani jednego z zaprezentowanych tu przez Ciebie składników a z chęcią bym sobie takie serum ukręciła :D.
OdpowiedzUsuńChociaż myślę, że wytrzymam z miesiąc a potem zrobię ponowne wielkie zakupy ;)
A odnośnie podrażnienia hydrolatem to gdzieś czytałam, że hydrolaty z zsk ogólnie ludzi podrażniają bez względu na rodzaj.
Właśnie ja miałam jedynie aloes zatężony i dlatego robiłam zakupy pod kątem tego serum ;) nie wchodzą tam składniki, które są "popularne" ;P
UsuńWłaśnie mnie podrażnił tylko oczarowy, mam też lawendowy i z kwiatu gorzkiej pomarańczy i solo są jak najbardziej ok ;)
PS Uwielbiam Twoje zdjęcie z awataru ;) Mononoke to jedno z moich ulubionych anime ;) Marzy mi się oglądnąć je w HD ;)